Ostatnie minuty zawsze się dłużą, nawet moje...Chciałabym znaleźć się już w moim dormitorium, razem z moimi przyjaciółkami, nawet za tymi durnymi huncwotami się stęskniłam. Znamy się od 5 lat, a nawet nie wiem dlaczego kazali się tak nazywać, tak naprawdę nie mogę powiedzieć, że się znamy, mijamy się na korytarzach i widujemy na lekcjach, ale to nie oznacza że się znamy prawda?
To chyba z nielicznych naszych wspólnych zdjęć, na którym wszystkie jesteśmy szczęśliwe.
Nie wiem dlaczego, ale złe rzeczy uwielbiają się nas trzymać. Niektórzy mówią, że mamy dar do pakowania się w kłopoty, albo, że kłopoty po prostu nas kochają.
-Dorcas, dziewczyny przyjechały. Schodź na dół- krzyczała moja matka.
Wrzuciłam tylko pamiętnik i pióro do walizki, nie zdążyłam nawet zamknąć drzwi od pokoju kiedy dwa głosy piszczały i śmiały się widząc moją twarz.
-Widziałyśmy się tydzień temu, a ja się czuję jakbyśmy się z rok nie widziały. To co ostatni uścisk i kierunek Hogwart-oświadczyłam.
-Taaa, imprezy, napaleni faceci, morze alkoholu i bal. Uwielbiam 5 rok- odparła Ann.
-A mogłabyś bardziej rozwinąć o tych facetach, jestem ciekawa którzy to tacy napaleni- zaciekawiła się moja rudziutka.
Znamy się od 5 lat z Lily i wszyscy mówią o nas "papużki-nierozłączki", kochamy się jak siostry mimo, że nimi nie jesteśmy, nawet nie jesteśmy ze sobą spokrewnione. Lily jest mugolką, a moja rodzina od pokoleń jest czystej krwi, gdzie tradycje i obyczaje są najważniejsze. Chociaż wiem, że bywają gorsze rody jak Malfoyowie, Lestrangowie, czy Blackowie...
-No wiesz, jakbyś w końcu przejrzała na oczy i dała sobie spokój z tymi fochami, to dałabyś w końcu szansę Jamesowi, niezłe ciacho z niego- rozmarzyła się Ann.
-Ann jak mam przejrzeć na oczy, skoro ten kretyn na każdym kroku robi z siebie idiotę, jego kartoteka u Filcha jest wielkości boiska do quidditcha, laski przechodzące przez jego dormitorium chyba się tam mnożą, mam wymieniać dalej? A poza tym, skoro tak bardzo Ci się podoba to ja Ci nie bronię, on nie jest moją własnością- gadała jak nakręcona Lily.
-Ale mimo wszystko, to za Tobą się ugania od 3 lat, a ty nie chcesz dać się namówić na jedną randkę. Po prostu za bardzo jesteś do niego uprzedzona, a może jakby był z Tobą sam na sam to nie zgrywałby takiego idioty - nie dawała za wygraną blondynka.
-Ugania się, bo chyba jako jedna z nielicznych nie wskoczyłam mu do łóżka.
-Ugania się, bo mu się podobasz, a te wszystkie laski to nic nie znaczące epizody, zrozum to wreszcie, a tak poza tym to nie on mi się podoba.
-Dziewczyny, przestańcie się kłócić, jeszcze tego by brakowało, żebyśmy się pokłóciły przez tych nadętych pawianów-skończyła Dorcas. Już dojeżdżamy.
Na peronie jak zwykle panował hałas i totalny zamęt, wszędzie mnóstwo rodzin żegnających swoje dzieci i przyjaciół nie widzianych przez całe wakacje. Jakoś udało im się przecisnąć i zająć wolny przedział.
-Widziałyście Kath? Ta lafirynda omotała sobie tym razem Toma Hookbridge'a z Ravenclawu, przecież on jest starszy od niej o 2 lata- zaczęła Ann. Gołym okiem widać, że jest z nim tylko dlatego, że jest kapitanem w drużynie. Faceci są beznadziejni, jak tylko zobaczą cycki i dupę to ich rozum kurczy się do wielkości orzeszka.
-A ty mnie namawiasz na randkę z Jam...-nie dokończyła swojego wywodu Ruda, bo do przedziału weszło 3 najmniej spodziewanych chłopaków.
-Witaj Liluś, jeszcze rok szkolny się nie rozpoczął, a ty chcesz umówić się ze mną na randkę?- zapytał uradowany James. Widzisz Łapo, szybko poszło-puścił oko do swojego przyjaciela.
-Posłuchaj mnie Potter i wbij to sobie do tej swojej napuszonej łepetyny NIGDY się z TOBĄ NIE umówię- poczerwieniała ze złości Lily.
-Nie przejmuj się jeszcze zmieni zdanie- szepnął mu do ucha...
Widziałam już Syriusza z milion razy i zawsze wywoływał we mnie te same uczucia obojętność. Wiecznie otoczony wianuszkiem dziewczyn, które tylko czekają, aż zaprosi je do siebie na noc, żeby następnego dnia podziękować im za mile spędzony czas. Żałosne. Wiecznie pakujący się w kłopoty razem z Jamesem. I te imprezy ociekające alkoholem, ale trzeba przyznać, że przynajmniej to mu wychodzi.
Nie zamieniliśmy ze sobą nigdy ani jednego zdania oprócz "Cześć, co u Ciebie?", nie jestem też jedną z jego fanek, które czekają na niego pod drzwiami z myślą, że wpuści mnie do siebie. Dlatego Syriusz Black jest mi totalnie obojętny.
^^^^^^^^^^^^^^
-Hej, mogłabyś pogadać z tą swoją Wiewiórą, żeby w końcu dała się namówić Jamesowi na jakieś spotkanie?- wyrwał mnie z rozmyślań jego głos.
-Słucham? Co ty do mnie mówisz? Po pierwsze ona ma imię-Lily jakbyś nie pamiętał, po drugie nigdy w życiu nie będę namawiać mojej przyjaciółki do spotkania z takim nadętym bałwanem jak James, a po trzecie w przeciwieństwie do reszty Jego jednonocnych koleżanek Lily posiada rozum, a nie siano jak pozostałe i sama zdecyduje- wykrztusiła Dorcas na jednym tchu.
-Po co się tak wściekasz? Chciałem tylko prosić o przysługę.
-To czemu nie poprosisz o tą przysługę jedną z Waszych oddanych fanek, na pewno się zgodzą. A tak na marginesie ten wzrok nie robi na mnie żadnego wrażenia, więc nie musisz mnie czarować. Czy ty myślisz, że każda na to leci? -odgryzła mu się ciemnooka.
-W 99% to działa- pokazał swój huncwocki uśmiech na którego widok mdlała większość dziewczyn,
-Za kogo ty się uważasz?- totalnie wkurzona opuściła rozchichotany przedział i wybiegła na korytarz.
"Co za kutas"-oczerniała go w myślach Meadows. "Co on sobie wyobraża", "Zarozumiały, bezczelny, arogancki dupek", "Myśli, że jak jest przystojny to mu wszystko wolno?" , "Za grosz przyzwoitości".
-Meadows, już się tak nie denerwuj. Złość piękności szkodzi, zupełnie nie rozumiem o co się tak...- nie zdążył dokończyć zdania jak Dorcas zamachnęła rękę żeby uderzyć tego zarozumialca.
-Co ty chciałaś zrobić?- chwycił ją za rękę. Naprawdę chciałaś mnie uderzyć?
-Ale mimo wszystko, to za Tobą się ugania od 3 lat, a ty nie chcesz dać się namówić na jedną randkę. Po prostu za bardzo jesteś do niego uprzedzona, a może jakby był z Tobą sam na sam to nie zgrywałby takiego idioty - nie dawała za wygraną blondynka.
-Ugania się, bo chyba jako jedna z nielicznych nie wskoczyłam mu do łóżka.
-Ugania się, bo mu się podobasz, a te wszystkie laski to nic nie znaczące epizody, zrozum to wreszcie, a tak poza tym to nie on mi się podoba.
-Dziewczyny, przestańcie się kłócić, jeszcze tego by brakowało, żebyśmy się pokłóciły przez tych nadętych pawianów-skończyła Dorcas. Już dojeżdżamy.
Na peronie jak zwykle panował hałas i totalny zamęt, wszędzie mnóstwo rodzin żegnających swoje dzieci i przyjaciół nie widzianych przez całe wakacje. Jakoś udało im się przecisnąć i zająć wolny przedział.
-Widziałyście Kath? Ta lafirynda omotała sobie tym razem Toma Hookbridge'a z Ravenclawu, przecież on jest starszy od niej o 2 lata- zaczęła Ann. Gołym okiem widać, że jest z nim tylko dlatego, że jest kapitanem w drużynie. Faceci są beznadziejni, jak tylko zobaczą cycki i dupę to ich rozum kurczy się do wielkości orzeszka.
-A ty mnie namawiasz na randkę z Jam...-nie dokończyła swojego wywodu Ruda, bo do przedziału weszło 3 najmniej spodziewanych chłopaków.
-Witaj Liluś, jeszcze rok szkolny się nie rozpoczął, a ty chcesz umówić się ze mną na randkę?- zapytał uradowany James. Widzisz Łapo, szybko poszło-puścił oko do swojego przyjaciela.
-Posłuchaj mnie Potter i wbij to sobie do tej swojej napuszonej łepetyny NIGDY się z TOBĄ NIE umówię- poczerwieniała ze złości Lily.
-Nie przejmuj się jeszcze zmieni zdanie- szepnął mu do ucha...
Widziałam już Syriusza z milion razy i zawsze wywoływał we mnie te same uczucia obojętność. Wiecznie otoczony wianuszkiem dziewczyn, które tylko czekają, aż zaprosi je do siebie na noc, żeby następnego dnia podziękować im za mile spędzony czas. Żałosne. Wiecznie pakujący się w kłopoty razem z Jamesem. I te imprezy ociekające alkoholem, ale trzeba przyznać, że przynajmniej to mu wychodzi.
^^^^^^^^^^^^^^
-Hej, mogłabyś pogadać z tą swoją Wiewiórą, żeby w końcu dała się namówić Jamesowi na jakieś spotkanie?- wyrwał mnie z rozmyślań jego głos.
-Słucham? Co ty do mnie mówisz? Po pierwsze ona ma imię-Lily jakbyś nie pamiętał, po drugie nigdy w życiu nie będę namawiać mojej przyjaciółki do spotkania z takim nadętym bałwanem jak James, a po trzecie w przeciwieństwie do reszty Jego jednonocnych koleżanek Lily posiada rozum, a nie siano jak pozostałe i sama zdecyduje- wykrztusiła Dorcas na jednym tchu.
-Po co się tak wściekasz? Chciałem tylko prosić o przysługę.
-To czemu nie poprosisz o tą przysługę jedną z Waszych oddanych fanek, na pewno się zgodzą. A tak na marginesie ten wzrok nie robi na mnie żadnego wrażenia, więc nie musisz mnie czarować. Czy ty myślisz, że każda na to leci? -odgryzła mu się ciemnooka.
-W 99% to działa- pokazał swój huncwocki uśmiech na którego widok mdlała większość dziewczyn,
-Za kogo ty się uważasz?- totalnie wkurzona opuściła rozchichotany przedział i wybiegła na korytarz.
"Co za kutas"-oczerniała go w myślach Meadows. "Co on sobie wyobraża", "Zarozumiały, bezczelny, arogancki dupek", "Myśli, że jak jest przystojny to mu wszystko wolno?" , "Za grosz przyzwoitości".
-Meadows, już się tak nie denerwuj. Złość piękności szkodzi, zupełnie nie rozumiem o co się tak...- nie zdążył dokończyć zdania jak Dorcas zamachnęła rękę żeby uderzyć tego zarozumialca.
-Może wtedy coś by Ci się poprzestawiało w tej durnej głowie Black.
-Uważaj, bo jeszcze Tobie się coś poprzestawia- przybliżył swoją twarz do dziewczyny,
-Twoje niedoczekanie i uważaj, bo kiedyś naprawdę pożałujesz- wyrwała się z jego uścisku i zostawiła osłupiałego chłopaka na środku korytarza.
"Co on sobie wyobraża, że jak przeszyje mnie tym zniewalającym wzrokiem to ulegnę i zrobię wszystko czego chce? Czy on naprawdę uważa, że jak pokaże swój iście huncwocki uśmiech to będę miała mokro w majtkach? Mnie to na szczęście nie dotyczy, jemu potrzebna jest nauczka i kubeł zimnej wody, żeby zrozumiał, że nie wszystko kręci się wokół Syriusza Blacka i ja mu jeszcze pokażę"- już w głowie snuła plan jak pogrążyć tego napuszonego durnia.
-Uuuu- zagwizdał do przyjaciela Potter. Jeszcze się dobrze rok szkolny nie zaczął, a ty już wypatrzyłeś sobie nową ofiarę i do tego "naszą" piękność Dorcas. Gdyby nie Evans, to sam bym się za nią rozglądał.
-Za kim?- wtrącił się trzeci z przyjaciół.
-Za twoją ukochaną Dorcas, Remusie. Wypiękniała nam przez te wakacje, jest na czym oko zawiesić panowie.
-Co nie oznacza, że poleci na któregoś z Was. Jest za mądra i sprytna na Wasze sztuczki i za dużo się napatrzyła jak traktujecie dziewczyny. Nawet nie chcecie wiedzieć co o Was myśli- stwierdził Lupin.
-Luniaczku, po jej niewyparzonym języku mogę się tylko domyślać co o mnie myśli- rzekł Syriusz.
-I mimo wszystko myślisz, że uda Ci się ją poskromić i sprawić, że będzie jadła Ci z ręki? Stawiam 10 galeonów, że nic z tego nie wyjdzie i że tym razem naprawdę dostaniesz od niej po gębie. Mimo, że jestem Twoim przyjacielem uważam, że w końcu się doigrasz.
-A ja uważam, że Ci ulegnie. Jeszcze taka się nie narodziła, która odmówiła czegokolwiek naszemu Casanovie- stwierdził James. To co zamierzasz?- dopytywał.
-Wiesz co Rogaczu, niechętnie to robię, ale wyjątkowo muszę zgodzić się z naszym prymusem. Ona nie jest normalną dziewczyną, jest uparta, zawzięta i zadziorna. Nie tak łatwo będzie ją zdobyć, poza tym wie wszystko o naszych nocnych podbojach, ale nie byłbym Syriuszem Blackiem gdybym nie spróbował. Jeszcze będzie moja...
"Od 5 lat chodzimy na te same zajęcia, siedzę dwie ławki dalej od niej, a nie przypominam sobie żebym zamienił z nią jakieś zdanie, nie licząc życzeń urodzinowych, życzeń bożonarodzeniowych czy tym podobnych rzeczy. Niby razem imprezujemy, chodzimy wspólnie do Hogsmeade, czasami widujemy się w wakacje, ale zawsze wydawało mi się, że trzyma się na uboczu taka nieśmiała osóbka. A tymczasem dziewczyna wydaje się całkiem interesująca i do tego całkiem ładna, nawet jeszcze bardziej wypiękniała w te wakacje. I do tego charakterna i zadziorna, z tej strony jej nie znałem, a może nie chciałem poznać? Już ja sprawię, że jeszcze zmieni zdanie na mój temat i na pewno jej w tym pomogę"